Jeśli chodzi o kulturę kawy, można by pomyśleć, że Chiny i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak w obu krajach popyt na kawę najwyższej jakości gwałtownie rośnie i mieliśmy okazję przekonać się o tym na własne oczy. Postanowiliśmy więc podsumować nasze dotychczasowe podróże i porównaliśmy sytuację na rynku kawy specialty w Chinach i ZEA.
Zarówno Chiny, jak i ZEA znane są z niewyobrażalnie szybkiego rozwoju obszarów miejskich. Zdjęcia „przed i po” takich miast jak Szanghaj czy Dubaj na przestrzeni 20-30 lat zapierają dech w piersiach. Drapacze chmur są prawdopodobnie najbardziej spektakularnymi dowodami wzrostu gospodarek, ale my zauważyliśmy jego skutki również na rynku kawy. Szybka urbanizacja oznacza zmianę stylu życia, a kawa okazuje się jego integralną częścią.
Kultura parzenia herbaty w Chinach sięga czasów starożytnych, ale picie kawy to stosunkowo nowa rzecz. Konsumpcja kawy w Chinach rośnie o 20% z roku na rok – są to 2 pkt procentowe powyżej światowej średniej. Biorąc pod uwagę, jak ogromna jest chińska gospodarka, jest to gigantyczna różnica. Sytuacja jest bardzo obiecująca także w ZEA. Sprzedaż w tamtejszych kawiarniach rośnie w tempie 70. procent (!) rocznie (Gulf News). W Dubaju i Abu Dhabi kawę coraz częściej podaje się tak jak piwo – na zimno, w butelce lub z kranu. Tempo zmian powoduje, że międzynarodowe marki wydają się coraz mniej konkurencyjne w stosunku do palarni rzemieślniczych. Kosmopolityczni konsumenci potrzebują po prostu czegoś bardziej wyszukanego i jednocześnie dostosowanego do ich gustów.

Chociaż zarówno rynek chiński, jak i ZEA mają ogromny potencjał, istnieją pewne zasadnicze różnice, które musieliśmy wziąć pod uwagę, aby skutecznie eksportować nasze produkty. Zauważyliśmy, że w Szanghaju jest wiele popularnych kawiarni parzących kawę specialty, ale więksi kupcy nie wiedzą o istnieniu tego segmentu. W Dubaju i Abu Dhabi było odwrotnie – hurtownicy wiedzieli co produkujemy, ale, co zaskakujące, nie ma tam jeszcze tylu kawiarni, co w Szanghaju. Te informacje miały kluczowy wpływ na sposób w jaki wchodziliśmy na poszczególne rynki.
Kolejną istotną rzeczą były oczywiście różne gusta. Chińczycy są przyzwyczajeni do zupełnie innych smaków, więc naturalnie preferują inne rodzaje kaw. Podobnie jest w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich – cold brew jest sezonowym, alternatywnym napojem w Europie, ale ze względu na ciągły upał pije się go na co dzień w krajach Zatoki Perskiej. Rzemieślniczy charakter naszego procesu palenia sprawia, że jesteśmy bardziej elastyczni. Możemy dzięki temu konkurować z masowymi producentami.
Przewrotnie, globalizacja zdaje się utrudniać międzynarodowym koncernom zdobywanie nowych rynków i dyktowanie trendów. Konsumenci kosmopolityczni zaczynają pytać skąd pochodzi kawa którą piją, jak została wyprodukowana i kim są ludzie stojący za marką. Łatwiej jest odpowiadać na te pytania współpracując z mniejszymi, ale bardziej zaangażowanymi producentami.
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej.
